Pani Minister, ja mam
pytanie dotyczące treści art. 9, w którym kredytobiorca jest zobowiązany
do przedstawienia na żądanie banku dokumentów i informacji niezbędnych
do dokonania oceny, a ta ocena zawiera w sobie między innymi stan i
historię zobowiązań kredytobiorcy. Moje pytanie jest takie: po co to
komu potrzebne? Przecież on daje w zastaw mieszkanie, więc to, czy
kiedyś pożyczał, nie pożyczał, oddał, nie oddał, jest bez znaczenia.
Muszę powiedzieć, że zwłaszcza dla ludzi starszych zgromadzenie tego
typu dokumentów może być kłopotliwe. To jest jedno pytanie.
I
drugie pytanie, dotyczące rzeczoznawców. Ta wartość musi być określona
przez rzeczoznawcę. Jak rozumiem, skoro obowiązuje ta umowa, to ten
rzeczoznawca, że tak powiem, powinien być jakoś uzgodniony. No ale taki
przeciętny obywatel, zwłaszcza starszy, nie bardzo wie, skąd takiego
rzeczoznawcą wziąć, a bank takich rzeczoznawców oczywiście ma. Czy tutaj
nie powinna istnieć możliwość skorzystania z usług jakichś niezależnych
rzeczoznawców, z jakiegoś, powiedziałbym, zasobu… Oczywiście bank do
takiego zasobu mógłby sięgnąć, mógłby jakąś osobę wskazać, ale chodzi o
to, żeby to nie było tak, że ten rzeczoznawca jest na usługach banku.
Oczywiście można powiedzieć, że jeśli ten rzeczoznawca nisko wyceni tę
wartość – to o takie przypadki chodzi – to kredytobiorca będzie mógł się
sprzeciwić i powiedzieć: nie. Tyle tylko, że jeśli będzie przyduszony
okolicznościami, to może znaleźć się w sytuacji przymusowej. Tak że dwa
takie pytania. Dziękuję.
Odpowiedź Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Izabeli Leszczyny:
Panie Senatorze,
odwrócony kredyt hipoteczny to rzeczywiście specyficzny kredyt. Nie
badamy tam zdolności kredytowej kredytobiorcy, jednak badanie stanu i
historii zobowiązań wydaje się nam zabiegiem celowym, służącym choćby
temu, żeby bank mógł się dowiedzieć, czy kredytobiorca nie posiada
takich zobowiązań, które mogłyby skutkować wszczęciem przez wierzycieli
egzekucji z nieruchomości. Myślimy tu na przykład o jakichś
nieuregulowanych zobowiązaniach publicznoprawnych. Czyli bank musi mieć
pewność co do sytuacji, w jakiej znajduje się przede wszystkim
nieruchomość, ale także sam kredytobiorca, a więc żeby nie było
wierzycieli niejako przed bankiem.
Jeśli
chodzi o rzeczoznawcę, to… No, pewnie ta zgłoszona tu uwaga jest w
jakiejś mierze zasadna, ale nie bardzo wiem, jak moglibyśmy w ustawie
zapisać to, że rzeczoznawca nie może być rzeczoznawcą współpracującym z
bankiem czy rzeczoznawcą banku. Mamy przecież prawo nieruchomości,
dlatego myślę, że te kwestie są też w innych ustawach uregulowane na
tyle, że instytucja rzeczoznawcy nie jest tutaj wprowadzana jako nowa.
Nie potrafię wyobrazić sobie, jak moglibyśmy zapisać w ustawie to, że
rzeczoznawca ma być rzetelny. Rozumiem, że mieszkanie ma jakąś wartość
rynkową i w tej kwestii chyba nie bardzo można dokonać jakichś
manipulacji.