Temat, który chciałem
poruszyć, był przed chwilą rozważany dosyć intensywnie. Jest to kwestia
stosowania kryteriów, w tym ceny. Wydaje mi się, że trzeba by jakoś, nie
wiem, czy pan senator się ze mną zgodzi, podsumować ten temat, bo w
doniesieniach medialnych dotyczących nowelizacji tej ustawy podkreślano
wiele rzeczy, w tym bardzo często mówiono właśnie o tym, że skończy się
wreszcie organizowanie zamówień publicznych na podstawie najniższej
ceny, co wielokrotnie było potem przyczyną różnego rodzaju kłopotów.
Jeżeli
chodzi o te zamówienia, które potem były przedmiotem kontrowersji i
krytyki publicznej – mam tu na myśli na przykład duże zamówienia
budowlane, autostradowe itd. – to ta zmiana, która jest w ustawie, nic
tu nie wnosi. Art. 91 ust. 2, który jest podstawowy i który w
dotychczasowej wersji stanowił, że kryteriami są cena albo cena i inne
kryteria, takie jak jakość, funkcjonalność, parametry techniczne,
zastosowanie najlepszych dostępnych technologii w zakresie oddziaływania
na środowisko, koszty eksploatacji, serwis oraz termin wykonania… To
wszystko jest praktycznie powtórzone w nowelizacji, lekko tylko
skrócone. Nowością jest ten dodany ustęp, który mówi, kiedy może być
zastosowane kryterium ceny jako jedyne. To jest rzeczywiście nowość, to
uniemożliwi stosowanie wyłącznie kryterium ceny poza przypadkami, które
są tam omówione. Ale to właśnie nie dotyczy tych dużych inwestycji, bo
one nie mają charakteru zestandaryzowanego i nikt tam do tej pory nie
mógł w ogóle stosować jednej ceny. Mówię o tym po to, żeby raczej
mniejszą uwagę zwracać na kwestie cenowe. Rzeczywiście dotychczasowa
praktyka była przede wszystkim motywowana ludzkimi słabościami, czyli
ci, którzy zlecali zamówienie, obawiając się potem podejrzeń o to, że
tę, a nie inną ofertę wybrali z powodów, że tak powiem,
pozamerytorycznych, stosowali kryterium ceny i tyle. Prawda? Są tam inne
przepisy, które oczywiście są istotne, ważne itd. Nie wiem, czy pan
senator podziela ten pogląd.