Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Przyłączając
się do ogólnych podziękowań, chciałbym podziękować senatorowi
Rulewskiemu za to, że wiernie zrelacjonował uwagi, które zgłaszałem na
posiedzeniu komisji, a dotyczyły one właśnie tych kluczowych przepisów.
Pan
senator Zientarski interpretował ten przepis w jedną stronę, to znaczy w
ten sposób, że coś nie jest petycją, a ma tytuł „petycja”. W związku z
tym powiedział, że trzeba pomieścić w tej ustawie taki zapis, który
pozwoli petycji, a właściwie niepetycji nazwanej petycją, nie traktować
jako petycję.
Tyle
że może to iść w drugą stronę, może być tak, że urzędnik potraktuje
skargę jako petycję. Teraz popatrzmy na to od strony urzędnika. Ażeby
sprawa była jasna, są urzędnicy dobrzy, kiepscy, źli, niechętni, różni
są urzędnicy, o tym wiemy. W każdym razie istnieje tendencja do tego,
żeby sobie życie raczej ułatwić, a nie utrudnić, to jest tendencja,
powiedziałbym, powszechna i tak zwana naturalna. Otóż, co musi zrobić
urzędnik z papierem, który do niego przyjdzie? On ma termin, tak jak tu
mówił pan senator Rulewski, na jego decyzję przysługuje odwołanie i w
związku z tym możliwe są dalsze kłopoty, bo nie wiadomo, jak to będzie, i
dość często chciałby, żeby ta sprawa raczej nie oglądała światła
dziennego, bo załóżmy, że jest to taka sprawa, że gdy się o tym dowie
jeszcze parę osób, to może być z tego kłopot. My wiemy, że jest ustawa o
dostępie do informacji publicznej i każdy może się dowiedzieć, ale
jeśli się nie pokaże, to może nikt nie zobaczy.
Gdy
teraz popatrzymy na te, nazwijmy to, tendencje, które ujawniają się w
umyśle takiego nie najlepszego urzędnika, to zobaczymy, że w przypadku,
gdy tworzymy przepis stanowiący o tym, że nie tytuł jest ważny, a treść
jest ważna, co będzie dla niego niewygodne? Niewygodne w petycji będzie
to, że trzeba ją zawiesić na stronie w internecie. To prawda. W związku z
tym uznanie skargi za petycję ma ten mankament, że będzie ona wisiała w
internecie, ale ma też taki plus, że są trzy miesiące, że nie można się
od tego odwoływać. W związku z tym trzeba będzie tylko zważyć, co tu
się bardziej opłaca.
Można
też pójść w inną stronę. Oto pojawia się petycja, która – jeśli się
ukaże na stronie internetowej – może być nieprzyjemna dla władzy. Ja
mówię o władzy samorządowej, tej tam, niskiego szczebla. Oni dobrze
wiedzą, co jest przyjemne, a co jest nieprzyjemne. W związku z tym
potraktują to jako skargę i odpiszą coś, że tak powiem, z ręki do ręki,
bez ujawniania tego tematu. Ja o tym mówiłem i uważam, że tak jak Senat
to przygotował początkowo – a my ograniczyliśmy zakres petycji do
wniosków o zmianę prawa na poziomie państwowym i na poziomie lokalnym –
tak trzeba to wprowadzać przynajmniej stopniowo. Nie wiem, może potem by
się to dało jakoś rozszerzyć, ale tutaj to było jasne. A Sejm to
rozszerzył. I teraz może chodzić nie tylko o zmianę prawa, ale także o
różne tam wartości, nie wartości, naruszane, ale – uwaga – także o
rozstrzygnięcia indywidualne dotyczące tego podmiotu. A co to jest
rozstrzygnięcie indywidualne dotyczące podmiotu? To jest skarga, po
prostu. Ja uważam, że to nie było dobre. I powiedziałem, że zastanowię
się, czy nie wprowadzić poprawki w tej kwestii, ale zdecydowałem, proszę
państwa, że nie będę składał takiej poprawki. Ta ustawa już była
parokrotnie – nie wiem już, ile razy – opracowywana i kierowana do
Sejmu, a Sejm ją odrzucał. To się ciągnęło latami. Ja jestem senatorem
pierwszą kadencję, więc doceniam wysiłek poprzedników, w związku z tym
poprawki w omawianej sprawie nie będę zgłaszał, ale uważam, że
powinniśmy stworzyć jakiś system informacji. Tam zresztą był taki zapis,
został jednak wykreślony. Chodzi mianowicie o to, że premier czy
przedstawiciel premiera będzie składał doroczną informację o petycjach.
Uznaliśmy, że strasznie to skomplikowane i co on tam właściwie będzie
mówił o tych petycjach. No, być może i tak. I w rezultacie wykreślono
ten przepis, Sejm go wykreślił, więc żadnej informacji nie będzie. Może
jednak warto byłoby, w trybie jakimś takim mniej formalnym, stworzyć
pewien mechanizm, który pozwoliłby orientować się co do petycji, ale nie
o tym, jakie petycje do nas napływają – bo my wiemy, co to jest
petycja, my się tym zajmujemy i w ogóle byliśmy w tej kwestii
prekursorami – tylko o tym, co się dzieje przede wszystkim w gminach,
województwach czy powiatach, i jak są tam traktowane tego rodzaju
wnioski obywateli.
(Senator Piotr Zientarski: Panie Marszałku, proszę spojrzeć…)
Pan senator Zientarski pokazuje panu marszałkowi coś, o czym prawdopodobnie nie wiem. (Wesołość na sali)
(Senator Piotr Zientarski: Że jest art. 14, który zobowiązuje i Sejm, i Senat, i inne organy do corocznego sprawozdania…)
(Senator Jan Rulewski: Nie, nie…)
(Senator Mieczysław Augustyn: Tak.)
(Senator Jan Rulewski: To nie ten artykuł.)
(Senator Mieczysław Augustyn: Tak, to jest art. 14, tylko…)
(Senator Jan Rulewski: Art. 14…)
Tylko co?
(Senator Mieczysław Augustyn: Tylko premier nie będzie do organów naczelnych przedkładał…)
No nie, to ja wiem. A to można zobaczyć? Przepraszam bardzo, jak już jestem…
(Senator Piotr Zientarski: Proszę, art.14.)
…jak to się mówi, przy głosie.
Art. 14?
(Senator Piotr Zientarski: Tak.)
„Podmiot właściwy”…
(Senator Piotr Zientarski: I tak zostaje.)
A, no dobrze. „Każdy podmiot umieszcza na stronie internetowej zbiorczą informację”…
(Senator Jan Rulewski: Tak, ale to nie jest sprawozdanie.)
Zgoda,
zgoda. Tylko że ja zmierzam do tego, żeby był jakiś system, nazwijmy to
tak… „System kontrolny” to za mocno powiedziane, bo my tu nie mamy
takiej władzy. W każdym razie taki system, który pozwoliłby się
zorientować, jak są traktowane wnioski obywateli, które oni uważają za
petycje – o, tak powiem – i czy…
(Senator Jan Rulewski: Informacja coroczna.)
…nie
mają one odwrotnego działania. Nie umiem sformułować tego w tej chwili w
formie jakiejś poprawki. Powiedziałem zresztą, że nie będę takiej
poprawki zgłaszał. Pozostawiam to jednak do rozważenia. Bo my mamy
przecież różne formy kontaktu z organami samorządowymi, tak więc można
spróbować. Nie mówię już o tym, że jest także prasa lokalna i centralna,
która wychwytuje często konflikty na tym tle, jeśli występują. Można by
więc spróbować poprzez metody zamawiania określonych artykułów czy
określonych informacji orientować się, jak to w praktyce wygląda.
No
a poza tym – już zupełnie serio – ja również się cieszę, że ta ustawa
wreszcie pewnie zostanie przyjęta, podpisana i wejdzie w życie. I
zgadzam się, że tak zwane orzecznictwo i konflikty, które wystąpią,
pozwolą pewne rzeczy wyprostować, jeśli tylko będą obserwowane. Dziękuję