Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Sztuka
retoryczna, sztuka erystyki jest bardzo rozbudowana, a jeden ze
sposobów polega na tym, żeby inicjatywę utrupić w taki oto sposób, że
powie się, iż jeśli się przyjmie ten wniosek, no to właściwie powinniśmy
przyjąć jeszcze i inne – a przecież wszystkich przyjąć nie możemy. Otóż
taki argument jest dobry wtedy, gdy te inne wnioski są rzeczywiście
podobne do tego pierwszego, ale, Panie Senatorze Szewiński, i ja już o
tym mówiłem, one nie są podobne.
Ustawa
o świadczeniach kompensacyjnych dla nauczycieli rzeczywiście była
pewnym wyłomem w pewnej koncepcji, w która była mowa o zawodach
szczególnie narażonych, szczególnie szkodliwych itd. I rzeczywiście, w
pierwszej wersji znaleźli się tam tylko nauczyciele, tak powiem, bardzo
określeni, na przykład ze szkół dla młodzieży trudnej itd. Ale problem
polegał właśnie na tym, że praca nauczyciela była oceniana bardzo
różnie, jeśli chodzi o stopień wypalenia psychicznego. I stwierdzono
jednak, że nauczyciel pracujący z młodzieżą przez wiele, wiele lat w
jakiejś mierze jest jednak poddawany temu psychicznemu naciskowi. Grupa,
która korzystała ze wspomnianych uprawnień, jest liczna. Efektem było
przyjęcie takiego kompromisowego rozwiązania. I to jest od razu
odpowiedź na dosyć podstępne pytanie, na które odpowiedź tutaj nie
padła. Chodzi o pytanie pana senatora Meresa, który pytał, czy w ogóle
ta ustawa jest zgodna z konstytucją. No oczywiście, że jest zgodna z
konstytucją, a ustawodawca może przyjąć takie rozwiązanie. To jest
zupełnie jasne. I nie próbujmy tej inicjatywy oddalić argumentem, że oto
trzeba włączyć do katalogu tych wszystkich pozostałych, nie próbujmy
dlatego, że ci wszyscy pozostali nie pracują w sposób ciągły z młodzieżą
w takim trybie, że z ich pracy wynika dla tej młodzieży coś, co może,
że tak powiem, decydować o jej przyszłości itd. Czym innym jest placówka
artystyczna, gdzie ludzie, nawet młodzi, przychodzą i wychodzą,
zapisują się i wypisują się itd., itd., a czym innym jest praca w pewnym
cyklu nauczania. To jest zupełnie co innego. Jeszcze raz to podkreślam.
Tak
więc właściwie jedyny argument, jaki tutaj zostaje, jest taki: nie
otwierajmy tego worka. Ale jeszcze raz podkreślam, że tu niczego się nie
otwiera, tu po prostu mamy do czynienia z grupą pracującą identycznie.