Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Ten
konflikt, który się rozwinął wokół Kompanii Węglowej – choć już widać,
że może on mieć także szerszy zakres – odkrył, że tak powiem językiem
górniczym, całe pokłady problemów, które wokół górnictwa się
nagromadziły. I nie sposób nie przyznać racji tym wszystkim krytykom,
także tu występującym, którzy podkreślają, że przez lata całe a to nie
dokonywano odpowiednich reform czy zmian, a to dopuszczano do tego, żeby
różni cwaniacy obławiali się kosztem górnictwa. To są wszystko znane
przypadki. I po prostu trzeba jasno powiedzieć, że to nie jest powód do
chwały dla tych, którzy zajmowali się górnictwem przez ostatnie lata.
Konflikt,
z którym mamy do czynienia, wybuchł dość nagle i wymagał bardzo
szybkich działań – wydaje mi się, że w tej sprawie nie powinno być
sporu. Zresztą to związkowcy w gruncie rzeczy zrozumieli i przyjęli, że
rzeczywiście w tej konkretnej sytuacji trzeba podjąć bardzo szybkie
działania. A spór szedł o słowo „likwidacja”. Związkowcy uważali, że nie
trzeba tych kopalń likwidować, a rząd nie tyle był przekonany, że je
trzeba likwidować, ile wiedział, kierując się prawem europejskim,
przepisami dotyczącymi konkurencji – a chciał przeznaczyć pieniądze dla
Kompanii Węglowej – że może przeznaczyć środki tylko pod warunkiem, że
kopalnie będą skierowane do spółki, która zajmuje się likwidacją. No tak
to wygląda.
I
teraz co się stało – bo tutaj padają takie pytania, zresztą słuszne, do
pana ministra, że dobrze, ale jak to jest, przecież jest dyrektywa
unijna z 2010 r., która nie pozwala dotować przedsiębiorstw, które nie
będą likwidowane, a bądźmy szczerzy: porozumienie z górnikami nie mówi o
likwidacji, tylko o naprawie, i przewiduje również sprzedaż. I to
przewidywanie niejako włączono również do ustawy.
Trzeba
powiedzieć tak: jest problem, no jest tu problem. Pani premier Kopacz
chciała rozwiązywać tę sprawę zgodnie z prawem europejskim, natrafiła na
opór górników – w dużym stopniu zrozumiały, ponieważ sprawa niestety
wybuchła nagle, konsultacji wielkich nie było, trzeba było od razu
przystępować do działania. Co w związku z tym miała do wyboru? Albo, że
tak powiem, dopuścić do rozlania się tego konfliktu – a wtedy już
strasznie trudno byłoby wytłumaczyć, co można zrobić, jak można zrobić
itd., przy czym nie mówię tu już o tym, że gdy przyjdzie luty, pieniędzy
nie będzie i sytuacja będzie jeszcze gorsza – albo spróbować, że tak
powiem, przenieść ten konflikt ze szczebla między rządem a górnikami na
szczebel między rządem a Unią Europejską. Tak to wygląda. I to trzeba
otwartym tekstem powiedzieć. Będą rozmowy z Unią Europejską i byłoby
dobrze, gdyby w tej sprawie wszystkie siły polityczne wspierały rząd, a
nie na przykład krytykowały go za to, że przyjął takie rozwiązanie,
które nie mieści się w rozwiązaniach dyrektywy id., itd. No ale tu
innego rozwiązania po prostu i zwyczajnie nie było.
A
więc tam są różne… Ja nie chcę już tego omawiać, nie mam na to czasu.
Ale są pewne możliwości co do wyjścia z takiej sytuacji w przyszłości.
Tak, w przyszłości, bo to nie jest sprawa na miesiąc, dwa czy trzy –
prawda? – tylko raczej na lata. Są pewne możliwości wyjścia z takiej
sytuacji i trzeba będzie ich poszukać.
I
to tyle co do samej istoty konfliktu i sposobu jego rozwiązania. Chwała
negocjatorom, że doprowadzili do porozumienia i że wzięli ten problem
na siebie. Bo rząd po prostu i zwyczajnie wziął na siebie ten problem. I
to jest punkt pierwszy.
Teraz
punkt drugi. Ja powiedziałem, że to wszystko odkryło całe pokłady
problemów, gdzie nie podejmowano wcześniej działań, ale jest też
pytanie: a co będzie w przyszłości? Zwłaszcza że właśnie słyszymy o
Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie prezes wypowiedział układ zbiorowy,
ale w samej Kompanii Węglowej też za dobrze nie jest, tam są tylko trzy
kopalnie rentowne – na razie trzy, ale zobaczymy, jak będzie. Proszę
państwa, podaje się przykład Silesii Stal. Prawda? Proszę bardzo, wziął
ją prywatny Czech – dobrze, że Czech, a nie Luksemburczyk, bo nie wiem,
co wtedy by było, no a Czech to w końcu jakby nasz człowiek, przyjaciel…
(Senator Stanisław Jurcewicz: Nie-Luksemburczyk.)
To
przyjaciel z zagranicy. Prawda? Żaden tam kapitalista. A więc wziął ten
Czech tę Silesię i proszę bardzo: przynosiła straty, a teraz przynosi
zyski i jest tam bardzo dobrze! No dobrze, ale kto się zainteresował tym
– poza inwestycjami, które tam włożono – na jakich zasadach ta spółka
teraz funkcjonuje? Przecież tam wprowadzono dwie podstawowe zmiany! Po
pierwsze, kopalnia pracuje siedem dni w tygodniu i dwadzieścia cztery
godziny na dobę – górnicy oczywiście pracują pięć dni. To notabene
doprowadziło do zwiększenia zatrudnienia w tej kopalni – no bo inaczej
nie dałoby się tego wszystkiego zrobić – ale i do zwiększenia
wydajności. Tam teraz wydajność przypadająca na górnika jest dwukrotnie
większa niż w Kompanii Węglowej. Po drugie, ponieważ ów Czech nie był
związany takimi przepisami płacowymi, jakimi są związani zarządcy kopalń
państwowych, ustalił inne zasady: jest relatywnie niższa część stała
płacy, a wyższa jest część zmienna. I ta część zmienna ewoluuje w
zależności od tego, jaka jest sytuacja kopalni, czyli jeśli nie można
wypłacić w danym momencie czternastki, to się jej nie wypłaca, bo po
prostu nie ma na to pieniędzy, a gdy będzie lepiej, to się ją wypłaci. I
to są normalne zasady działania przedsiębiorstwa, i to każdego. Każde
przedsiębiorstwo w sytuacji, w której jest dekoniunktura, ma do wyboru
albo zwalniać ludzi, albo dogadać się ze związkami, z załogą, z tym, kto
tam działa, że obniża się płace. Przy czym gdy płace są sztywne, to nie
da się ich obniżyć, trzeba wtedy zmieniać całe ustawy i układy itd. Ale
jeżeli się przyjmie, że jest część ruchoma, którą można operować, to
oczywiście wtedy wychodzi się bez bezrobocia. Ten przykład powinien być
wzięty pod uwagę na przyszłość, jeśli chodzi Kompanię Węglową,
Jastrzębską Spółkę Węglową itd. A co zrobił w tej chwili prezes
Jastrzębskiej Spółki Węglowej? Właśnie wypowiedział układ – bo
prawdopodobnie chciałby wprowadzić podobną zasadę, żeby nie zwalniać
ludzi. No i związki postawiły wszystkich w stan gotowości, są masówki
itd. Nie wiem, jak to się rozwinie, zobaczymy, nie chcę tego przesądzać…
Ale uważam, że trzeba iść w taką stronę, jak powiedziałem, bo inaczej
będą stale kłopoty. No, chyba że zakładamy, że cena węgla znowu
wzrośnie, znowu będzie wynosiła osiemdziesiąt parę czy 90 dolarów. To
wtedy tak.
I
słowo, jeśli chodzi o przeszłość. Z jednej strony te różnego rodzaju
obiecanki rzeczywiście były niepotrzebne, ale z drugiej strony sytuacja
była taka, że ilekroć któryś prezes chciał zmienić organizację pracy,
chciał zmienić układ zbiorowy i system płacowy… Każdy po prostu musiał
odejść. Musiał odejść, bo górnicy go nie akceptowali. Ktoś zapyta: a co
na to rząd? Rząd przecież powinien się uprzeć… Tak, zgadzam się,
powinien, ale nie robił tego, ponieważ była w miarę dobra koniunktura.
Uważano więc, że nie warto się angażować. I tak po obu stronach –
podkreślam: po obu, a nie po jednej – panowało takie miłe wrażenie… Bo
właściwie po co coś robić?
I
teraz słowo o przyszłości. Myślę o tym roku, o następnym roku, o
kolejnym… Moim zdaniem, poza opracowaniem programu dla Śląska, który
jest absolutnie niezbędny, rząd poprzez te działania, które już podjął,
powinien… Rząd powinien położyć na stole przed związkowcami porządną
analizę, która pokaże, gdzie obniżać koszty i jak zmienić organizację
pracy, system płacowy, żeby na przyszłość tego rodzaju sytuacji nie
było. Jeżeli tego nie zrobi, to będzie oznaczać, że z całej tej sprawy, z
którą mieliśmy do czynienia, zwyczajnie nie wyciągnął wniosków, a to
jest dzisiaj absolutnie konieczne. Inaczej z tymi problemami będziemy
mieli do czynienia stale. Jak powiedziałem, Kompania Węglowa… Te cztery
kopalnie generowały 80% strat, a 20% – pozostałe. Tylko trzy były
rentowne. Jastrzębska już ma problemy, Katowicki Holding Węglowy także.
Podkreślam:
nie żyjmy w przekonaniu, że można oto, nie wiem, zmniejszyć VAT albo
skomprymować jakiś inny podatek, dzięki czemu załatwimy problem. No, tak
nie będzie. Poza tym przypominam, że jeśli chodzi o podatki obrotowe, a
VAT jest rodzajem podatku obrotowego… Ktoś tu powiedział, że je płaci
konsument, a nie kopalnia. Kopalnia produkuje po określonych kosztach i
albo ten koszt jest wyższy od ceny, którą dostaje, albo nie. I VAT
nakłada się na to. Poza tym VAT i akcyza są nakładane na cały import,
więc to nie to decyduje o warunkach konkurencyjności.
Konkludując,
chcę… Uważam, że działania rządu były oczywiście spóźnione, ale
doprowadzenie do tego porozumienia w sytuacji, muszę powiedzieć,
niezwykle trudnej… Nie chcę tego określać jakimś sukcesem, bo to jest za
mocne słowo, ale to dobrze świadczy o pani premier. A porównywanie jej z
panią Thatcher jest kompletnie bez sensu. Pani Thatcher zupełnie
inaczej działała, innymi metodami. Problemy z Unią Europejską rząd wziął
na siebie; wszyscy w przyszłości powinniśmy umieć je rozwiązywać.
Koniecznie, i to w niedługim czasie, musi zostać postawiona sprawa
takiej organizacji pracy i płacy, która w przyszłości zabezpieczy
górnictwo przed koniecznością amputacji, odcinania, zwalniania,
zamykania… Oczywiście z wyjątkiem tych obiektów, które muszą zostać
zamknięte, bo fedrować się tam nie da.