Pani Marszałek! Wysoki Senacie!
Ja
już tylko w sprawie tej liczebności klas, bo tak ograniczyliśmy
tematykę. Nie będę polemizował z panem senatorem Laseckim, bo z
matematyki wynika, że po prostu przy tej samej liczbie uczniów i nawet
nadmiernej liczbie nauczycieli, jeżeli tę samą liczbę uczniów podzielimy
na więcej klas, to ta sama liczba nauczycieli będzie musiała pracować
więcej, żeby te klasy obsłużyć. I to byłby chyba ten kierunek, o który
panu chodzi.
Jednak
kluczową sprawą jest, czy to trzeba robić, czy tego nie trzeba robić.
Ja się zgadzam z panem senatorem Wittbrodtem, który ma w tej sprawie
wielkie doświadczenia – ale ja też tą sprawą interesowałem się dość
gruntownie – że z jednej strony jest jakaś liczba uczniów, która jest
przesadna i nad którą trudno zapanować, a z drugiej strony, jeśli tych
uczniów jest zbyt mało, to wówczas mamy zbyt małą różnorodność w klasie i
są większe trudności w pracy zespołowej, we wzajemnym korzystaniu z
doświadczeń, ścieraniu się charakterów itd., itd. Oczywiście ta liczba
właściwa nie jest do końca określona, ale z całą pewnością, jeśli chodzi
o klasy w Polsce, my jeszcze tej liczby nie osiągnęliśmy. W związku z
tym jednak w tym kierunku bym próbował się posuwać.
A
teraz co do wyników nauczania. Otóż ja się interesowałem tymi
badaniami. Proszę państwa, to nie jest proste zbadać ten problem,
dlatego że to wymaga wieloletnich badań. Przecież to musi być pewna
klasa, która idzie razem przez ileś lat i musi być porównywalna z inną
klasą, która musiałaby być uczona przez tego samego nauczyciela w takich
samych warunkach. W przeciwnym wypadku, jeżeli jest brana pod uwagę na
przykład inna szkoła, w której grupa uczniów jest liczniejsza, szkoła,
która jest w innej dzielnicy, są w niej inne warunki itd., takie
porównania są niezwykle trudne. Raczej trzeba tutaj postawić na pewną
intuicyjność i to intuicyjność także nauczycieli. Trzeba też dodać, że
nie chodzi tylko o wyniki nauczania, chodzi także o coś, co się nazywa
procesem wychowawczym, a który to proces jest realizowany nie tylko
przez tak zwanych wychowawców klasowych, ale także przez każdego
nauczyciela, który musi być wychowawcą dla uczniów i musi im poświęcić
trochę czasu. W sytuacji, w której jest ich zbyt dużo – nie wymieniam w
tej chwili liczby – oczywiście ten czas, który nauczyciel może im
poświęcić czasem na jakieś indywidualne zajęcia, czasem po prostu na
rozmowę, a czasem na zwrócenie uwagi w trakcie lekcji jest oczywiście
znacznie krótszy. Dlatego ja tutaj nie odwoływałbym się do jakichś badań
w tym zakresie, tylko raczej proponowałbym zmierzać stopniowo w tym
kierunku. Tego się nie da się zrobić z roku na rok, bo to wymaga sporych
nakładów, ale trzeba sobie postawić pewien cel, tak jak powiedziałem,
strategiczny i do tego celu dążyć. Dziękuję.