Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
W
swoim wystąpieniu głównym skupiłem się przede wszystkim na relacjach
między pracodawcą a pracownikami, które to relacje są bardzo różne, w
zależności od tego, czy istnieją związki zawodowe, czy są silne, czy
słabsze, czy wreszcie w ogóle ich nie ma. Nie
podzielam poglądów, które były tutaj wygłoszone, a które rysowały jakiś
bardzo katastroficzny obraz, ale nie zmienia to istoty rzeczy, że może
dojść nie do nielicznych, tylko do stosunkowo licznych przypadków
naruszania pewnych zasad współżycia społecznego, które może się w Polsce
nie do końca ukształtowały, bo z tym nie jest najlepiej, ale w każdym
razie w sferze werbalnej cały czas istnieją i wszyscy uważają, że
powinny funkcjonować. Otóż
wprawdzie pan senator Michalski i pan senator Augustyn do mojej
wypowiedzi się specjalnie nie odnosili, ale jeden temat był poruszony, a
jest on kluczowy. Mianowicie chodzi o kwestię reprezentacji
tradycyjnie, że tak powiem, wyłanianej w firmach, w których nie ma
związków zawodowych.
Panie
Ministrze, jeśli sednem, osią tej propozycji – a jeszcze raz
podkreślam, generalnie rozumiem jej cel – jest to, że nic o nas bez nas,
bo przecież na każdy zarzut pada tutaj odpowiedź: no, ale przecież
pracodawca sam tego nie wprowadza, tylko musi uzyskać zgodę, to musimy
mieć takie rozwiązania, które zagwarantują, że nie będzie to zgoda
wymuszona, tylko wynikająca z dialogu.
I
o ile w przypadku przedsiębiorstw, w których istnieją związki zawodowe,
aczkolwiek na szczeblu zakładowym różnie to bywa, no, ale trudno, to
już jest sprawa związków, muszą być twarde w takich sytuacjach, jak chcą
istnieć, nie ma co się czepiać… Ale w pozostałych przedsiębiorstwach
nie ma ochrony. I nie chodzi o tego szwagra, o którym tutaj ktoś
powiedział, że się go nie zwolni, albo nie chodzi o to, że przecież już
istnieją takie reprezentacje, które na przykład dzielą fundusz socjalny.
Bo dzielenie funduszu socjalnego to jest przyjemność, a my tutaj mówimy
o porozumieniu, gdzie jednak narzuca się pewne reguły, które nie
wszystkim się muszą podobać. Alternatywą może być zwolnienie z pracy
pewnej liczby ludzi, na tym polega gra. W
związku z tym uważam, że jeśli tego czasu – troszkę mówił o tym tutaj
pan senator Rulewski, który ma duże doświadczenie w tym względzie – od
wprowadzenia tamtej ustawy incydentalnej nie wykorzystano na
wprowadzenie rozwiązań, które dawałyby tej reprezentacji jakąś ochronę,
jakieś możliwości rzeczywistego, nieskrępowanego działania, jeśli nie
wykorzystano tego okresu, to w tej chwili nie należy wprowadzać tego
rozwiązania bezterminowo, jako stałego rozwiązania. Powoływanie
się na kraje zachodnie, na to, że tam istnieją sytuacje tego rodzaju,
że wykorzystuje się to rozliczenie, wymagałoby jednak, Panie Ministrze,
pokazania, jak w ogóle wygląda ochrona rynku pracy w tych krajach. Tam
bowiem wygląda to trochę inaczej również jeżeli chodzi o kontrole, o
sankcje, o tego typu rzeczy czy o przestrzeganie przepisów. Także urzędy
pracy działają tam inaczej niż u nas. U nas są zapowiedzi, że urzędy
pracy będą działać inaczej, ale na razie jeszcze tak nie działają. Jest
zapowiedź, że państwo pomoże firmom, które mają spadek sprzedaży większy
niż 15% – sam pan minister powiedział, że ustawa jest konsultowana. Ona
jest konsultowana już chyba od pół roku. Tak więc tych działań nie ma, a
inne podejmuje się bardzo szybko. Otóż
powiedziałem, że nie złożę tej poprawki, jeśli pan minister nie widzi
możliwości jej przyjęcia, ale jednak ją złożę. Ponieważ nie ma rozwiązań
dotyczących reprezentacji w zakładach, w których nie ma związków
zawodowych, uważam, że również to rozwiązanie powinno być czasowe,
powinno być temporalne. Należy wykorzystać ten czas do poważnej rozmowy
ze związkami zawodowymi na temat utworzenia takich gwarancji i dopiero
gdy one będą, można przejść na nieograniczony czas obowiązywania…
Poprawka mówi o tym, że przepisy dotyczące przedłużenia okresu
rozliczeniowego – o którym mowa w odpowiednim artykule, czyli
przedłużenia go do dwunastu miesięcy – obowiązują nie dłużej niż do
końca 31 grudnia 2015 r. Oczywiście moje zdanie nie ma tutaj, jak sądzę,
żadnego znaczenia, ale dla mnie jest ważne. Jeśli tak by to wyglądało,
to mógłbym za tą ustawą zagłosować, w przeciwnym razie – nie.