Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panie Ministrze!
Ja
chciałbym powiedzieć kilka słów o konsultantach. Otóż konsultant,
zwłaszcza konsultant krajowy, to jest specjalista wysokiej klasy, z
wielkim doświadczeniem, człowiek z całą pewnością szanowany w
środowisku, innego nie należy w ogóle powoływać. Pan minister w tej
ustawie praktycznie i w tej kwestii, i w kwestii na przykład Narodowego
Funduszu Zdrowia itd. przejmuje całą odpowiedzialność za decyzje,
powołuje i odwołuje bez uzasadnienia. W poprzednim tekście, który w tej
chwili jest wykreślany, było sformułowanie, że z jednej strony
kandydatów zgłaszają stowarzyszenia lekarskie i spośród nich się
wybiera, z drugiej strony w przypadku odwołania trzeba to uzasadnić. W
tym projekcie nie ma ani jednego, ani drugiego zapisu, ani nie trzeba
uzasadniać decyzji w przypadku odwołania, ani kandydatury zgłaszane
przez stowarzyszenia nie są dla ministra obligujące, minister spośród
nich nie musi wybierać, może pytać, może nie pytać, jego sprawa. Ja to
przyjmuję, tego nie krytykuję, chociaż uważam, że te zmiany są dość
symptomatyczne, ale pan minister chce wziąć na siebie pełną
odpowiedzialność – proszę bardzo.
Teraz
sprawa, która była już podnoszona we wniosku mniejszości. Otóż
sformułowanie mówiące o tym, że konsultant musi się wyłączyć wtedy,
kiedy czynności, które ma wykonać, dotyczą jego praw lub obowiązków, a
te z kolei są realizowane w podmiotach, które są wymienione w wielu
punktach, budzi poważne wątpliwości. Przecież podmioty, które są tam
wymienione… Przecież tu jest cała działalność konsultanta poza służbą
publiczną. A więc może on być szefem jakieś jednostki, kliniki
prywatnej, może być w radzie nadzorczej, może mieć akcje, może po prostu
zwyczajnie tam pracować. Czyli cała jego działalność… Ale przecież
pracuje w ramach tej samej specjalności. Przecież nie zakładamy, że
kardiolog pracuje jako urolog, tylko że jest w dalszym ciągu
kardiologiem. A więc powstaje pytanie, w jaki sposób odróżnić sytuacje, w
których powinien się wyłączyć, od sytuacji, w których nie powinien się
wyłączyć. W gruncie rzeczy każda sprawa, albo prawie każda, która
zostanie mu zlecona do opinii, musi wywołać u niego wątpliwość: czy
przypadkiem ja nie powinienem się wyłączyć? Jeśli na przykład jest to
sprawa opiniowania kwestii, powiedzmy sobie, związanych z rezydentami,
ze szkoleniami itd… Przecież on je prowadzi, jego klinka je prowadzi,
jego szpital je prowadzi. A zatem jeśli on to zaopiniuje, to może zostać
zawsze postawiony zarzut, że zrobił to we własnym interesie. Tak więc
uważam, że tak daleko idące sformułowanie stawia konsultanta krajowego w
sytuacji bardzo dwuznacznej. I byłoby bardzo niedobrze, gdyby
konsultanci dowiadywali się, że naruszyli ten przepis, w związku z czym
zostaną absolutnie odwoływani – tak jest sformułowana ta ustawa – bądź
też na wszelki wypadek wyłączali się. No, to nie miałoby sensu.
Jak
rozwiązać tę kwestię? Oczywiście sama zasada, że konsultant powinien
ujawniać pewne swoje związki, powiązania itd., jest zasadą słuszną. Ale
jak rozwiązać tę kwestię? Otóż ta kwestia, na przykład w Sejmie, w
przypadku, powiedzmy, działalności parlamentarnej jest rozwiązana w taki
sposób, że… Przecież wiadomo, że na przykład lekarze zasiadają w
komisjach zdrowia, i to, powiedziałbym, nagminnie, działacze sportowi
zasiadają w komisjach sportu, a nauczyciele – w komisjach edukacji.
Prawda? No i teraz powstaje pytanie: czy to jest w porządku, czy nie?
Przecież oni się na tym znają, powinni tam być. No ale z drugiej strony
może podejmują decyzję czy lobbują na rzecz czegoś, co tak naprawdę jest
związane z ich interesem. Otóż w przypadku działalności parlamentarnej
jest to rozwiązane w ten sposób, że dany parlamentarzysta przed
zgłoszeniem poprawki czy wypowiedzeniem się w danej sprawie powinien
poinformować o swoim związku z daną sprawą. Czyli powinien powiedzieć,
że na przykład jest czynnym lekarzem, czynnym nauczycielem lub wykonuje
jakiś inny zawód, na przykład jest biznesmenem itd. Następnie ma prawo
wydać opinię, ma prawo zgłosić poprawkę, ma prawo powiedzieć, co uważa
na dany temat, a wszyscy filtrują to poprzez tę informację i albo
przyjmują, że rzeczywiście to, co proponuje, wynika z jego
doświadczenia, wiedzy i warto to uwzględnić, albo też dochodzą do
wniosku: no, kto wie, czy nie jest to działanie we własnym interesie. I
na takiej podstawie podejmują decyzje. Dlatego uważam, że takie samo
rozwiązanie powinno być zastosowane tutaj, w tej ustawie.
W
związku z tym będę zgłaszał poprawkę… Być może będzie ona wymagała
pewnego doprecyzowania przez legislatorów, ale mniej więcej wyglądałaby
ona następująco. A mianowicie w tym głównym art. 8a ust. 1, który jest
dodawany i który brzmiał do tej pory tak, że konsultant ma obowiązek
wyłączenia się w przypadku czynności, która mogłaby… itd., itd.
Proponuję, aby to sformułowanie brzmiało następująco: konsultant ma
obowiązek poinformowania organu, który go powołał, że czynność, którą
wykonuje, mogłaby… itd., itd. Oczywiście potem są konsekwencje i w
niektórych artykułach trzeba te konsekwencje uwzględnić. A ten przepis, w
którym mowa o tym, że minister odwołuje konsultanta, jeżeli ten się we
wspomnianym przypadku nie wyłączył, w tej sytuacji oczywiście musiałby
być zmieniony w ten sposób, że minister odwołuje, jeśli konsultant nie
poinformował… itd., itd. I wydaje mi się, że to byłby też jakiś dowód
zaufania do konsultantów wynikający z samego faktu, że oni tego rodzaju
opinie wydają i że te opinie jakoś wiążą się z ich działalnością.
Jednakowoż przede wszystkim ufamy, że wydają takie opinie zgodnie ze
swoją najlepszą wiedzą. A ta informacja pozwalałaby nam ewentualnie
zastanowić się, czy ta opinia w jakiś sposób nie jest skażona interesem
indywidualnym. I wtedy można ją wziąć pod uwagę albo można jej nie brać
pod uwagę – jak każdą tego rodzaju opinię. Dziękuję bardzo.
(Minister Zdrowia Bartosz Arłukowicz: Panie Marszałku…)
Odpowiedź Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza:
Panie Marszałku! Panie Senatorze!
Bardzo uważnie wsłuchiwałem się w to wystąpienie.
To
nie jest tak, że konsultant musi się wyłączyć od podejmowanej decyzji
ze względu na miejsce, w którym pracuje. Napisane jest bardzo wyraźnie,
że konsultant ma obowiązek wyłączenia się od wykonywanej czynności,
której wykonanie mogłoby mieć wpływ na jego prawa lub obowiązki. Ten
zapis nie wyklucza tego… Zapis nie oznacza, że konsultant nie może
pracować, byłoby to absurdalne. Oczywiście może i powinien, bo musi być
naukowcem, ekspertem i człowiekiem o potencjalnie największej wiedzy w
danej sprawie, bądź jednym z tych, którzy taką największą wiedzę mają.
Ale, Panie Marszałku, my w resorcie otrzymujemy informacje już nawet od
koncernów farmaceutycznych, które zaczynają słać do nas pisma o tym, że
oczekują od nas doregulowania między innymi kwestii przejrzystości
takiej współpracy. Bo przecież koncern farmaceutyczny też nie jest czymś
złym tak a priori. Nie można powiedzieć, że koncern farmaceutyczny jest
zły dlatego, że jest koncernem farmaceutycznym. Nie. Ale on występuje w
partnerstwie ze środkami publicznymi. I bardzo mnie cieszy, że ta
świadomość transparentności działań zaczyna się pojawiać nawet po tej
stronie. I mam takie wrażenie, że po prostu jest oczekiwanie ze strony
każdego środowiska, zarówno rządu – no, tę kwestię zostawię z boku – jak
i środowiska lekarskiego, ale także tych, którzy występują po drugiej
stronie w negocjacjach z rządem i negocjują duże pieniądze publiczne,
żeby ta sprawa była przejrzysta, a to dlatego, że demokratyzujemy się i
że zasady są coraz bardziej jasne, obiektywne. I to jest bardzo
wskazane. Są jednak niestety często takie sytuacje, które wzbudzają
wątpliwości. I chcielibyśmy, żeby ta ustawa nie była restrykcyjna, tu
nie ma mowy o utracie czy braku zaufania do konsultantów. Nie, bo tak
nie dałoby się pracować. Mówiłem o tym w Sejmie. Na przykład jeden z
posłów w sposób dosyć mocno ofensywny wypowiadał się na temat sposobu
kształcenia lekarzy, a jednocześnie był współwłaścicielem firmy, która
robi szkolenia specjalizacyjne, i organizował już takie szkolenia na
Bali i w innych ciekawych miejscach na świecie. Zwracałem na to uwagę,
ta sprawa trafiła nawet do komisji etyki – bo ten poseł zwrócił się do
komisji etyki, czy mi wolno w ogóle taką kwestię podnosić; okazało się w
komisji etyki, że nie doszło do naruszenia żadnych zasad.
Ja
nie poszedłbym tak daleko jak pan marszałek, pan senator Borowski,
który wskazał na problem, czy nauczyciel, jeśli zostanie wybrany do
Sejmu, może pracować w komisji edukacji. Może. Jest z wyboru publicznego
i musiałby się wyłączyć od decyzji, która miałaby bezpośredni wpływ na
jego prawa i obowiązki, ale przecież występuje w sprawach wspólnych.
Konsultant krajowy pełni zaś formalną rolę doradczą ministra zdrowia, to
taka władza wykonawcza, którą minister zdrowia posługuje się każdego
dnia. I minister oczekuje od niego przejrzystości – tylko tyle. I nie ma
to żadnego wpływu na pierwotne miejsce pracy konsultanta. Jest wręcz
oczekiwanie, żeby taki konsultant był najlepszym z najlepszych. I takich
będziemy starali się we współpracy z towarzystwami naukowymi wybierać.
Dziękuję.