Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Ja
w kwestie merytoryczne dotyczące tego, co trzeba modernizować, nie
wchodzę, bo to nie jest moja specjalizacja, tutaj oczywiście mam
zaufanie do właściwych organów, a także do pana ministra Klicha, ale
interesują mnie te rachunki i to, co z nich wynika. Otóż w trakcie tej
naszej dyskusji w wyniku mojego pytania – bardzo za nie przepraszam –
padały bardzo różne liczby, także z ust przedstawicieli rządu. Jak się
spojrzy na tę kwestię od strony planisty, to można postąpić tak, jak
bardzo często postępuje się na przykład w Stanach Zjednoczonych, gdzie
najpierw określa się, co się chce osiągnąć, a więc na przykład, czy ja
wiem, obronę z kosmosu, co będzie wymagało iluś satelitów i iluś środków
strącających itd. Ponieważ to jest bardzo potrzebne, to powiada się, że
to musi być, to będzie kosztować tyle a tyle i to się wstawia do
każdorocznego budżetu. No, ja rozumiem, że my tak postąpić nie możemy,
nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi, ani takie są potrzeby, ani takie
możliwości, w związku z tym podchodzimy do sprawy inaczej. Mówimy tak:
priorytetem jest obrona przeciwrakietowa, przeciwlotnicza. Chcę jasno
powiedzieć, że do tego nic nie mam i uważam, że to jest dobry kierunek.
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego na przykład co pewien czas pojawiały
się koncepcje rozbudowy sił pancernych oraz dotyczące haubic
samojezdnych. Mam nadzieję, że to odchodzi już trochę w przeszłość i że
te priorytety są inne. A więc ja rozumiem, że tamto to jest priorytet,
że nie możemy określić tak do końca, czego byśmy chcieli, bo jak to
określimy, to nie będziemy mieli na to pieniędzy, że planistom trzeba
podać jakąś kwotę i że w ramach tej kwoty oni muszą zaplanować to, co
się będzie robić przez dziesięć lat, oraz że jest jakaś kwota minimalna,
a jeśli będzie lepiej, no to będzie lepiej, w związku z czym, jak
rozumiem, są jakieś warianty, które mówią o tym, co będzie, to znaczy co
konkretnie zrobimy, co zmodernizujemy, co wprowadzimy, jeżeli kwoty
będą wyższe. Te 16 miliardów zł… Rzeczywiście, z obecnych danych wynika,
że jeśli na modernizację przeznacza się 8 miliardów zł z 31 miliardów
zł – nie wiem, co będzie w następnych latach, być może będziemy
przeznaczali więcej, trudno mi powiedzieć – i z tego co najmniej 20% na
cel priorytetowy, no to faktycznie w ciągu dziesięciu lat będzie to 16
miliardów zł. Ja rozumiem, że to jest kwota minimalna, którą planiści
powinni wziąć teraz pod uwagę i pod to zaplanować, co jest konieczne i
niezbędne. Nie wiem, czy wystarczy na te wszystkie inwestycje, o których
mówił pan senator Klich, wymieniając poszczególne środki obrony, trudno
mi powiedzieć, w każdym razie to jest kwota minimalna. Jest jednak
pytanie o to, co to jest optymistyczne planowanie, a co to jest
planowanie realistyczne albo nawet i pesymistyczne, bo i takie trzeba
brać pod uwagę. Otóż 28 miliardów zł to jest gdzieś tak… Żeby uzyskać
taką kwotę, ale z przyrostu, a nie z przesunięć wewnętrznych, no bo tak
to zawsze można, to w ciągu tych dziesięciu lat musielibyśmy mieć
nominalny wzrost PKB w granicach średnio 7–8% rocznie, co przy około
dwuprocentowej inflacji – taką mniej więcej musimy trzymać – oznaczałoby
realny wzrost na poziomie 5–6%. Wydaje mi się to nierealne, w związku z
tym nie ma co tworzyć takich miraży i sugerować planistom, żebym coś
pod to opracowywali, bo byłaby to strata czasu. I dlatego pytałem o to,
jaki przewidywany jest faktyczny wzrost. Te 16 miliardów zł – gdyby
przyjąć to jako minimum, które i tak, jak rozumiem, zostanie uzyskane –
jest bardziej realistyczne, bo oznacza realny wzrost PKB na poziomie 3%,
trzech procent z kawałkiem. Wydaje się, że tego rzeczywiście trzeba się
trzymać. A o kwestiach merytorycznych tu nie mówimy – trochę zahaczył o
ten temat pan minister Klich, ale nie jest to przedmiot tej debaty.Na
koniec chcę powiedzieć, że ta ustawa przechodziła metamorfozę, która…
Najpierw pan prezydent przesłał do Sejmu ustawę, która była krótsza i
mówiła o tym, że przyrosty będą przeznaczane na modernizację.
Prawdopodobnie w Sejmie ktoś zadał pytanie: no dobrze, a co jak nie
będzie przyrostu PKB i w związku z tym nie będzie przyrostu środków? No i
zaczęto szukać jakiegoś rozwiązania. Dopisano 20% z tego, co idzie na
modernizację. Jak rozumiem, te 20% wzięło się po prostu z wyliczeń, ile
mniej więcej trzeba. A potem jeszcze dopisano „z uwzględnieniem
polskiego przemysłu obronnego”, co jest, powiedziałbym, wygodnym alibi,
bo oczywiście nic w praktyce nie oznacza. Tak
że mam takie odczucie, że jeśli jest to priorytet, jeśli obrona
przeciwlotnicza, obrona przeciwrakietowa jest priorytetem – i bardzo
dobrze – to przesłanie tej ustawy sprawia wrażenie… Może się mylę, ale
robi to na mnie takie wrażenie, że kierownictwo Sił Zbrojnych nie ma do
tego przekonania. Są różne koncepcje – jedni chcą zwiększyć liczbę
czołgów, drudzy zajmują się jakimiś innymi rodzajami broni, a jeszcze
inna grupa optuje za obroną przeciwrakietową, przeciwlotniczą. Pan
prezydent widząc to wszystko, powiada: to my to załatwimy ustawą. Wobec
tego proszę – mamy takie wskaźniki itd. Gdyby tak było naprawdę, to by
mnie to trochę niepokoiło, dlatego że to oznaczałoby później różne
konflikty, zwłaszcza że – mówiąc między nami – te zapisy nie są całkiem
precyzyjne i można je potem w różny sposób interpretować. Ale, jak
rozumiem, pan minister Koziej czy pan minister Mroczek rozwieje moje
obawy w tym względzie. Dziękuję.