Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Powiem
szczerze, że mam spory kłopot z tą ustawą, ponieważ z jednej strony są w
niej rozwiązania, które trudno zaakceptować bez żadnych poprawek, a z
drugiej strony niektóre argumenty przeciwko tej ustawie, które także na
tej sali są przytaczane, akurat mojej aprobaty nie zyskują. A ponieważ
będę się wypowiadał krytycznie o pewnych rozwiązaniach, chciałbym
jednocześnie na początku jasno stwierdzić, że ten omawiany podatek,
podatek od kopalin, w tym wypadku podatek od miedzi i srebra, powinien
być wprowadzony już dawno. On jest wprowadzany zbyt późno, powinien być
wprowadzony wtedy, kiedy Skarb Państwa wyzbywał się akcji Kombinatu
Górniczo-Hutniczego Miedzi, bowiem to wtedy, kiedy Skarb Państwa miał
100%, mógł się posługiwać dywidendą. A w sytuacji, w której udział spadł
poniżej 50%, każda próba… właściwie nie tyle próba, bo chodzi o fakty,
czyli każde pobranie dywidendy oznaczało, że większość tej dywidendy
trafia nie do budżetu państwa, tylko gdzie indziej. W innych krajach,
które wydobywają surowce, takie podatki, właśnie podatki od kopalin, są
stosowane, a więc nie byłoby żadnym ewenementem zastosowanie tego u nas.
Tyle że, jak powiadam, trzeba było to zrobić znacznie wcześniej. Bo
dzisiaj, kiedy wprowadzamy to rozwiązanie w określonej, że tak powiem,
atmosferze, w sytuacji działań KGHM na zewnątrz kraju – o czym jeszcze
powiem dwa słowa – i do tego, szczerze mówiąc, rzeczywiście trochę na
chybcika… Bo przecież pomysł, jak sądzę, pojawił się dość późno. Pojawił
się późno, a także niejako pod ciśnieniem sytuacji ekonomicznej,
finansowej.
Polska
rzeczywiście stoi przed bardzo poważnym wyzwaniem, zresztą tak jak
wiele innych krajów – ale dla Polski ta sprawa jest szczególnie istotna,
bo nie jesteśmy najwyżej notowani na rynkach finansowych – mianowicie
przed wyzwaniem polegającym na zmniejszeniu deficytu budżetowego, a
zatem na poprawieniu naszej wiarygodności, na osłabieniu tempa przyrostu
długu publicznego oraz na zmniejszeniu jego relacji do produktu
krajowego brutto. I chcę tu powiedzieć krytykom, którzy w swojej krytyce
posunęli się dość czy zbyt daleko, że w tej chwili ta sprawa jest
absolutnie priorytetowa. Sprawa zwiększenia naszej wiarygodności na
rynkach finansowych jest sprawą kluczową, priorytetową, sprawą numer
jeden. Jeśli uda się nam to osiągnąć – a są na to spore szanse – to
będzie to oznaczało obniżenie kosztów finansowych i w efekcie poprawę
sytuacji budżetowej, możliwość zwiększenia wydatków na inne ważne cele
społeczne.
Zatem
zgadzając się z szeregiem przedstawionych tu uwag o tym, że to wszystko
trochę nie tak powinno być robione – do pewnych szczegółów zaraz
przejdę – w tym także zgadzając się z uwagami o pewnych obawach co do
konstytucyjności tego projektu, powiem, że wartością konstytucyjną jest
również równowaga finansowa państwa. Trybunał Konstytucyjny w swoim
czasie wypowiedział się w tej sprawie, rozpatrując różne kwestie, które
dotyczyły wprowadzania różnych podatków, ograniczania waloryzacji itd.,
itd. Rzecz jasna, jeśli tylko rząd umiał wówczas uzasadnić takie
działania, jeśli umiał przedstawić argumenty, że czyni to ze względu na
bardzo ważną, bardzo pilną potrzebę uzyskania poprawy finansów
publicznych, to Trybunał uznawał – i to stwierdził tak nie tylko w
jednym wyroku – że sytuacja finansów publicznych, równowaga finansowa
jest również wartością konstytucyjną. Zatem w tej sprawie będziemy mieli
– bo ja rozumiem, że będzie kierowany wniosek do Trybunału – zderzenie
dwóch wartości konstytucyjnych. I zobaczymy, jak Trybunał się do tego
odniesie.
Jeśli
chodzi o charakter tego omawianego podatku, to uważam, że jego
generalne założenia są, proszę państwa, prawidłowe. Przede wszystkim
zależy on od ceny, więc to nie jest taki podatek… Bo były tu propozycje,
żeby to był taki podatek jak na przykład opłata eksploatacyjna, czyli
naliczany od tony wydobytego surowca czy kruszcu. Oczywiście w takiej
sytuacji, gdyby ceny miedzi nagle spadły, okazałoby się, że KGHM czy
jakikolwiek inny producent nie jest w stanie w ogóle takiego ciężaru
ponieść. A więc uzależnienie tego od cen jest sensowne. Jest tam pewien
minimalny podatek… Tak na marginesie dodam, ponieważ ta kwestia była
podnoszona, że wobec obecnych kosztów w sytuacji, w której KGHM nie
osiągałby w ogóle rentowności, ten podatek wynosiłby gdzieś około 50
milionów zł rocznie, trudno więc powiedzieć, że zachwiałby sytuacją
ekonomiczną. Tą sytuacją ekonomiczną zachwiałby brak rentowności, czyli
bardzo niskie ceny miedzi albo bardzo wysokie koszty, ale nie ten
podatek. Jest również górna granica, po to, żeby ta zapisana w ustawie
funkcja, powiedziałbym, że nietypowa, która ma charakter wykładniczy, po
prostu nie zjadła całego zysku.
Wyłączenie
z kosztów uzyskiwania przychodów jest tutaj bardzo istotne. Podnoszono
tu wiele spraw dotyczących samorządów. No, samorządy otrzymują środki z
CIT i PIT. Wyłączenie z kosztów uzyskania przychodu oznacza, że osiągany
zysk będzie wyliczany na tych samych zasadach, co obecnie, w związku z
czym podatek również będzie na tych samych zasadach… Nie będzie tu
żadnych strat dla samorządów. Oczywiście jest kwestia perspektywy, jest
kwestia tego, czy ten podatek nie spowoduje na przykład osłabienia
działalności, zwolnień itd., itd., bo to, rzecz jasna, miałoby wpływ na
sytuację w regionie. Ale nie sądzę, żeby tak się miało stać, zwłaszcza
jeżeli wprowadzi się pewne poprawki, o których za chwilę powiem.
Ostatnia
sprawa – nad nią też się zastanawiałem – to jest sprawa tego, że ten
podatek będzie naliczany miesięcznie, a nie rocznie, jak tutaj
proponował pan senator Bierecki. Oczywiście typowe rozwiązanie to
rozliczenie roczne. Ja chciałbym tylko zwrócić uwagę na to, że jeśli
zgodzimy się co do tego, że ten podatek powinien uwzględniać cenę, a ta
cena, no, powiedzmy sobie, waha się, to i tak sytuacja będzie taka, że
każda firma, która będzie wydobywać miedź, w tym wypadku KGHM, będzie
musiała co miesiąc obliczać sobie, ile odprowadzić tego podatku, dlatego
że w ciągu całego roku dokonuje inwestycji, wykorzystując w tym celu
osiągany zysk. Jeżeliby ta firma z tym przesadziła, jeżeliby na przykład
na samym początku wykorzystała stosunkowo wysoką cenę oraz posiadane
duże wpływy i wydała te pieniądze na inwestycje, nie mówiąc już o innych
rzeczach, bo mogłaby je również przeznaczyć na koszty, a potem ta cena
by spadła, to znalazłaby się w bardzo trudnej sytuacji. Tak naprawdę
firma co miesiąc musi robić obliczenia i jakby odkładać jakąś kwotę na
przyszły podatek, więc w gruncie rzeczy jest obojętne, czy on jest
rozliczany rocznie, czy jest rozliczany miesięcznie.
Ta
konkretna konstrukcja ma jednak pewne wady. Otóż ja się zgadzam z tymi,
którzy mówili, że ten podatek jest trochę za wysoki. Panie Ministrze,
według waszych wyliczeń to jest, razem z CIT, 44% do zysku za lata
2008–2010, taka średnia została tam zrobiona. No, to już jest dosyć
dużo, trzeba powiedzieć. A jeżeli chodzi o rok 2011 i perspektywę tego
roku – bo na razie znamy te ceny, wiemy, jak one się kształtują – to to
jest trochę więcej, niestety jest bardzo prawdopodobne, że to przekroczy
50% zysku, łącznie z CIT. Uważam, że powinno być pewne ograniczenie
dotyczące udziału w zysku, chociaż wiem, że nie da się go wprowadzić do
tej ustawy, bo trzeba by znów nad nią usiąść, tego się nie da wprowadzić
takim prostym ruchem. No, dobrze, że po dwóch latach będzie
przeprowadzana ocena i będzie można stwierdzić, czy ta obawa była
realna, czy nie, oraz będzie można dokonać pewnych korekt. Ale zwracam
uwagę na to, że tutaj ustawodawca poszedł dość daleko.
Druga
sprawa. Nie uwzględnia się tu wzrostu kosztów. Ta ustawa odnosi się do
ceny, ale proszę zwrócić uwagę na to, że gdyby w przyszłym roku, w
następnym roku koszty wzrosły, powiedzmy, o 5%, 7%, 8%, to udział tego
podatku w zysku dość gwałtownie by wzrósł. Stąd mam propozycję poprawki
dotyczącej tego elementu, czyli tego, aby przynajmniej w jakimś stopniu
uwzględnić ten wzrost kosztów. Również jeżeli chodzi o przypadek, kiedy
cena jest niska, kiedy zyski są bardzo małe… Wtedy jest inny wzór, ten
podatek jest jakby zmniejszony, rzeczywiście jest niższy, jeśli chodzi o
kwotę, ale niestety ta konstrukcja jest taka, że jego udział w tym
małym zysku jest większy niż w przypadku, gdy ceny są wyższe. Proponuję,
aby trochę ten wzór zmodyfikować, tak aby nie było takiej sytuacji.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Stanisław Karczewski)
I
wreszcie uwaga dotycząca vacatio legis. Proszę państwa, te opinie,
które państwo otrzymali – notabene o dwie z nich to ja wcześniej
prosiłem kancelarię – różnią się, jeśli chodzi o to, czy ten podatek
można wprowadzać w ciągu roku, czy nie można. Przyjmuję, że są różnice
wśród konstytucjonalistów. Ale wszyscy konstytucjonaliści, również
senacki – sejmowy, tak na marginesie, Panie Ministrze, powiedział, że
nie wypowiada się w sprawie vacatio legis, bo nie zadano mu takiego
pytania – stwierdzają, że w tym przypadku to powinien być minimum
miesiąc. Jeżeli to przyjmuje…