czwartek, 28 stycznia 2016

9. posiedzenie Senatu - Drugie wystąpienie w debacie nad zmianą ustawy o Policji

Senator Marek Borowski:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Sprawa, którą dzisiaj omawiamy, jest niewątpliwie niezwykle delikatna, wrażliwa, ważna, a jednocześnie obciążona także pewnymi zaniechaniami z przeszłości. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się dostatecznie wcześnie, aby poprzedni rząd podjął odpowiednie działania i przygotował ustawę, która by realizowała te zalecenia i postanowienia Trybunału. Tak się niestety nie stało. Te działania podjął Senat – i chwała mu za to. Ja zawsze i wszędzie mogę z podniesionym czołem mówić o roli Senatu, bo nawet ten przypadek, choć nie zakończył się pozytywnie, pokazuje, że Senat ma swoją specyfikę, ma ważną rolę do odegrania w bardzo istotnej materii, jaką jest realizacja wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Niestety nie udało się tej ustawy uchwalić i rzeczywiście nowy rząd, niezależnie od wad tej ustawy, stanął wobec dosyć trudnego zadania, aby w stosunkowo krótkim czasie tę ustawę przygotować. Ja biorę pod uwagę te okoliczności.
Biorę pod uwagę także to, że przepisy, które istniały do tej pory, jak również przepisy, które zostały zawarte w ubiegłorocznym  projekcie senackim, nie były doskonałe. Dotychczasowe przepisy zostały w części zakwestionowane przez Trybunał, więc doskonałe nie były. A ustawa, którą my przygotowaliśmy w Senacie, też nie wypełniała do końca tych postanowień Trybunału. No, inna sprawa, że liczyliśmy na to, że może w Sejmie jeszcze się nad tym popracuje, ale wiadomo było, że na to było już za późno. I kiedy dzisiaj pan minister Wąsik argumentując, stwierdza, że przepisy, które są w omawianej dzisiaj ustawie, są analogiczne do przepisów w ustawie, którą przygotował Senat, to muszę powiedzieć, że jest to sensowna linia argumentacyjna. Co nie znaczy, że kiedy drugi raz debatujemy na ten temat, jeszcze raz, i to, że tak powiem, w innej atmosferze, to jest to powód, żeby rezygnować z krytyki tych rozwiązań i z prób wprowadzania pewnych poprawek. Zgoda, 7 lutego ta ustawa powinna wejść w życie. Ale jeżeli to jest tak pilna i jednocześnie tak ważna ustawa,  z jednej strony dla bezpieczeństwa państwa, a z drugiej strony dla wolności i ochrony prywatności obywateli… Co jest nie mniej ważne, żeby sprawa była jasna. To nie jest tak, że bezpieczeństwo jest ważniejsze od wolności obywateli. Poza tym Polska nie jest państwem frontowym, trzeba o tym pamiętać. W Polsce nie występują dzisiaj te zagrożenia, które występują w wielu krajach europejskich czy w Stanach Zjednoczonych, dlatego relacje między staraniami o zapewnienie bezpieczeństwa i staraniami o zapewnienie wolności i prywatności obywatelskich muszą być trochę inne niż w krajach, w których to zagrożenie bezpieczeństwa jest większe. Dlatego też uważam, że pewne poprawki powinny być przyjęte – kieruję to do kolegów z PiS – i Sejm jest w stanie jeszcze się zebrać w przyszłym tygodniu i jest w stanie te poprawki jeszcze rozpatrzeć, bo to jest zbyt poważna ustawa.
Zostało złożonych wiele poprawek, ja złożyłem swoją i w dużym stopniu zgadzam się z tymi, które zostały złożone. Jednak – nie ma ministra Wąsika, który głosuje w Sejmie, więc będę z nim polemizował pod jego nieobecność – ta ustawa miała wykonać wyrok Trybunału. Otóż tak nie jest. 
Po pierwsze, Trybunał powiedział, że dokumenty i materiały, które okazały się nieprzydatne dla postępowania, powinny być niszczone. Niby jest ta generalna zasada, ale w przypadku ABW, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego jest powiedziane, że nie muszą być niszczone, o ile są one istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa lub obronności państwa. To są pojęcia gumowe. Ja powiem tak: rozumiem, że rzeczywiście w niektórych przypadkach materiały takie powinny być przetrzymywane, mimo że sprawy zostały zakończone. Ale to w takim razie trzeba było wstawić np. kontrolę sądową, co by znaczyło, że w takim przypadku służba udaje się do sądu i powiada: „Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa musimy je zatrzymać”, a sąd mówi: „Dobrze, zgoda”. Gdy tego nie ma, to znaczy, że tak naprawdę wszystkie dokumenty mogą być z takiego czy innego powodu ocenione jako istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Tak więc w tym zakresie nie wykonano tego wyroku i nie widzę specjalnie powodów, dla których tak postąpiono.
Po drugie, do spraw niezakończonych ustawa każe stosować  przepisy dotychczasowe, czyli złe, niedobre. No przepraszam bardzo, dlaczego? Mamy nową ustawę, nowa ustawa mówi o tym, co trzeba robić z materiałami, jak trzeba pytać, kogo trzeba pytać itd., a my stare sprawy prowadzimy po staremu. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego taki przepis tutaj się znalazł.
Po trzecie, można wprawdzie przedłużać kontrolę tylko do 12 miesięcy, ale w ABW i SKW można przedłużać w nieskończoność, na kolejnych 12 miesięcy, kolejnych 12 miesięcy i kolejnych 12 miesięcy. Bardzo przepraszam, ale Trybunał w tej sprawie wypowiedział się dosyć jasno. Pan minister Wąsik powiedział tutaj: a, bo chodzi o to, że te agencje często prowadzą sprawy związane z cudzoziemcami, którzy mają podwójne obywatelstwo itd. Owszem, ale Trybunał wykazał zrozumienie dla tej sprawy, opisał to i powiedział, że ustawa powinna to regulować. No więc trzeba użyć odpowiednich sformułowań w tej ustawie, żeby to było możliwe. A bez tego to do każdego obywatela może to być stosowane. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego to jest agencja o bardzo szerokich kompetencjach, to nie jest agencja, która zajmuje się tylko cudzoziemcami. A więc tutaj znowu tego wyroku nie wykonano.
Po czwarte, brak subsydiarności w przypadku pozyskiwania billingów i  danych internetowych. O tym już tutaj wszyscy mówili. Proszę państwa, oczywiście można powiedzieć, że to jest formalność. Pozyskiwanie billingów to jest sprawa rzeczywiście bardzo częsta, często szybko to trzeba robić, no ale chwilka refleksji… Zapisanie, że nie dało się i nie da się innymi metodami danej informacji uzyskać będzie oznaczało, że w razie gdyby sprawa była źle prowadzona, będzie można i ten aspekt rozpatrzeć. I wtedy sąd będzie mógł np. stwierdzić: funkcjonariusz mógł to uzyskać innymi metodami, a tego nie zrobił, napisał nieprawdę. Jeżeli jednak nie ma zapisanego tego warunku subsydiarności, to sąd oczywiście nie może wtedy  powiedzieć: trzeba to było uzyskać innymi metodami. Nie ma tego zapisanego, ustawa do tego nie zobowiązuje. I  to nie jest w porządku.
I wreszcie ostatni punkt – ten wspominany już brak obowiązku informowania osoby inwigilowanej. W tej sprawie rzeczywiście Trybunał nie zawarł wskazania w sentencji, w uzasadnieniu zwrócił uwagę, że to trzeba by zrobić, że on to zaleca… No ale tutaj tego nie zrobiono, a pan minister Wąsik powiedział, że rząd po prostu nie zgadzał się z tym – mówię „rząd”, bo przecież to rząd przygotował tę ustawę, a nie posłowie. I nawet w jej uzasadnieniu jest argumentacja, że takie szerokie informowanie inwigilowanego może spowodować, że pewne techniki operacyjne zostaną ujawnione, a to byłoby ze szkodą dla pracy służb. Ale nikt nie każe ujawniać technik, chodzi tylko o to, żeby poinformować pana Kowalskiego, że był inwigilowany – i koniec, kropka. A po co? Ano po to, żeby mógł on – i to powinno być tutaj uregulowane - zgłosić się do sądu i poprosić o to, aby sąd przyjrzał się jego sprawie, temu, czy była prawidłowo prowadzona i czy wszystkie dokumenty, które były gromadzone, zostały zniszczone. Czyli upewniłby się on po prostu, że sprawa została zakończona. A jak on nic o takim fakcie nie wie, to oczywiście potem dziać się mogą różne rzeczy. I być może kiedyś później jakiś funkcjonariusz zostanie za to ukarany, być może coś kiedyś wyjdzie na wierzch, ale i tak człowiek poniesie krzywdę.
I muszę powiedzieć, że te wszystkie przypadki, które tu omówiłem, były do załatwienia, odpowiednie zapisy mogły się w tej ustawie znaleźć, ale niestety się nie znalazły. Domyślam się co prawda, jakie państwo macie dyrektywy w tej sprawie, ale powiem tak: senatorowie są poważną, istotną grupą w każdej partii politycznej i proponuję, żeby jednak postawili tę sprawę. Oczywiście nie wszystkie poprawki muszą być przyjęte, ale przynajmniej te zasadnicze, podstawowe, które niczym  nie grożą, należy przyjąć i uciąć po prostu pewne  obawy, które rzeczywiście są dosyć poważne. Dziękuję. (Oklaski)